czwartek, 13 stycznia 2011

Wigilia w przedszkolu


Wigilia według starego obyczaju rozpoczyna się , jak tylko zapadnie zmrok i zabłyśnie pierwsza gwiazdka. Rodzina gromadzi się w jednym pokoju wokół stołu , na którym pod białym obrusem leży sianko. Obok półmisków z potrawami  położone gałązki świerkowe, a w kątku ustrojona, różnokolorowa choinka. Na gałązkach lśnią światełka. Pod choinką pięknie opakowane tajemnicze paczki i paczuszki, na otwarcie których trzeba jeszcze poczekać. Tak było i w naszym przedszkolu...
Do tego dnia starannie przygotowaliśmy się. Pracy było dużo. Najpierw zakupiliśmy potrzebne rzeczy. Niezbędna okazała się czapka Świętego Mikołaja, zimowa latarenka, aniołki dla Rodziców, czekoladki, cukierki i świecidełka. Wszystkie czynności wspólnie planowaliśmy.Była to okazja do rozmowy :  co trzeba zrobić, aby wszystko nam się udało, co to znaczy zaplanować pracę, cierpliwość- co to takiego, co trzeba wykonać najpierw a co potem i dlaczego...
Najpierw przygotowaliśmy upominki dla Rodziców. Zdecydowaliśmy, że każdy upominek będzie zapakowany w czerwoną krepinę i przewiązany białym sznureczkiem. Każdego dnia wykonaliśmy jeden pleciony, sznureczek, który miał posłużyć do zawiązania prezentu. "Jaki on jest delikatny"- powiedział Wojtuś i wszyscy oglądali sznureczek. Ignaś policzył niteczki warkoczyka. "Jeden, dwa, trzy. Są trzy niteczki". Helenka zaczęła układać na stoliku różne wzory ze sznureczka . Teoś schował go w rączce i cieszył się z tego, że sznureczek jest miękki i puszysty. Staś liczył czerwoną krepinę i sprawdzał, czy starczy dla wszystkich Rodziców. Czasami chłopcu brakowało, bo liczył : To dla mojej Mamy a to dla  mojego Taty. Gucio doradził,  że trzeba mówić : to dla Rodziców Stasia, a ten dla Rodziców Helenki, wtedy się nie pomyli. W ten sposób każde dziecko własnoręcznie przygotowało piękne opakowanie. Słodycze były niezwyczajne, bo te zwyczajne dzieci mają na co dzień. Pomyślałam, że taki czas  daje duże możliwości, aby przybliżyć dzieciom pojęcie dobroci, pracy dla innych, radości z dawania. Kupiłam krówki i czekoladki" Leśniowskie". Na każdym opakowaniu było napisane :"Nabywając czekoladę / krówki Leśniowskie odniesiesz aż 3 korzyści - ofiarujesz cegiełkę na budowę Centrum Pomocy Rodzinie w Leśniowie ; czynisz dobro, które Cię uszlachetnia ; delektujesz się znakomitymi łakociami z Leśniowa. " Dzieci pytały co to znaczy : łakocie. Wyjaśniliśmy też wyraz delektujesz się. " To tak, jak ze śniadankiem Helenki : je długo, powoli , wszystko smakuje i jest bardzo urozmaicone." Staś od razu krzyknął :"Ja też mam urozmaicone ."Wywołało to krótki spór wśród przedszkolaków ale już po chwili zapanował spokój, bo oglądaliśmy piękną postać Matki Boskiej - Madonny z Leśniowa.
Kolejne dni upłynęły nam na opracowaniu programu artystycznego dla Rodziców. Gucio i Wojtuś powiedzieli, że najlepiej śpiewała Eryczka i wtedy im też chciało się śpiewać , a tak to co...
Ostatnie zadanie polegało na zrobieniu stroików. Wojtuś razem z Rodzicami przywiózł choinkę do ogródka a Dziadek zrobił prawdziwą , drewnianą szopkę. Jaka była radość dzieci, gdy mogły układać postacie. A potem jeszcze mały Jezusek. To niezapomniane przeżycia...
" Jest taki dzień, co łzy w śmiech zamienia. Jest taka moc, co smutek w radość przemienia. Jest taka siła, co spełnia marzenia - to Święta Bożego Narodzenia ."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz