środa, 1 grudnia 2010

Nasze wycieczki



Montessori nazwała okres przedszkolny czasem "chłonnego umysłu". Oznacza to, że dziecko całym sobą, każdym zmysłem odbiera wszystkie bodźce dochodzące do niego. Uczy się zaufania lub wręcz przeciwnie , mając złe doświadczenia staje się nieufne. Zdobywa życiową wiedzę i uczy się jak żyć z ludźmi. Warto z dużym zatroskaniem i namysłem pochylić się nad dzieckiem , nauczyć tego co niezwykle ważne, by potem w życiu dorosłym żyło właściwie.

Wycieczka to niezwykle cenna forma kształcenia dziecka i nie tylko... Umożliwia bezpośredni kontakt z szeroko rozumianym otoczeniem. Jest źródłem wrażeń i spostrzeżeń niezbędnych do pracy umysłowej, tworzenia pojęć i rozwijania mowy. Często dostarcza wzorców postępowania , sprzyja kształtowaniu więzi społecznych i wyrabia wiele umiejętności przydatnych w życiu. Mimo niezaprzeczalnych walorów edukacyjnych w praktyce pedagogicznej wycieczka występuje zbyt rzadko Z całą pewnością ma na to wpływ trud nauczycielski jaki trzeba włożyć, by  ją zaplanować, zorganizować i zrealizować,  bowiem w edukacji dziecka nic nie powinno być przypadkowe.

W Ośrodku Edukacyjnym Montessori przywiązujemy szczególną wagę do wycieczek. Dzieci bardzo je lubią. Zasadą jest, że trzy razy w tygodniu  w czasie do tego przeznaczonym udajemy się poza teren przedszkola. Pozostałe dwa dni spędzamy w ogródku na świeżym powietrzu. Z reguły raz w tygodniu realizujemy wycieczkę dydaktyczną a dwa razy w tygodniu udajemy się na spacer. Dbamy o równowagę i harmonijny rozwój dziecka. Jest to niezmiernie ważne. Montessori ujęła to jednym trafnym zdaniem: "Sprawdzianem poprawności edukacji jest szczęście dziecka".
We wrześniu i październiku spacerowaliśmy po okolicy. Szliśmy śladami historii ...Zatrzymywaliśmy się przed tablicami, które przypominały bolesne czasy naszego miasta. Z dziećmi można i trzeba rozmawiać o ważnych sprawach.To nieprawda, że są za małe i że nie zrozumieją, że to za wcześnie, że na naukę czas jeszcze przyjdzie...Nie chodzi też o to, aby dzieci wszystko zapamiętały i potrafiły powtórzyć. Najważniejsze są przeżycia, doświadczenia, radość, wspólnie spędzony czas...Dzieci tym wszystkim" nasiąkną jak gąbka" i będą z tego czerpać przez całe życie...bo "jakość bycia z drugim człowiekiem jest znacznie ważniejsza niż ilość i jakość przedmiotów nas otaczających." Dzieci to doskonale rozumieją i bardzo im zależy właśnie na tej jakości.

Niezwykle ciekawą wycieczką był ...spacer do króla. Szliśmy ulicą Agrykoli do Pomnika Jana III Sobieskiego.Najpierw w przedszkolu korzystając z komputera odszukaliśmy zdjęcie pomnika w dużym formacie.Potem omówiliśmy zasady bezpiecznego poruszania się po ulicy i w drogę...
.
Dzieci przyglądały się ulicy,  innej niż wszystkie, które do tej pory oglądaliśmy.Rozmawialiśmy o tym, że zaprojektował ją architekt - pan Agrykola.Oglądaliśmy gazowe latarnie, które właśnie w tym miejscu stanęły po raz pierwszy w Warszawie. Rozmawialiśmy o tym ile to pasków  (oś liczbowa) trzeba ułożyć w przedszkolu, aby było 150 lat. Dzieci oglądały tablicę upamiętniającą to wydarzenie.





Idąc spacerkiem w dół ulicy zobaczyliśmy oznakowane drzewo. Były namalowane  pasy w kolorze niebieskim i czerwonym oraz rysunek roweru.I znów okazja do rozmowy o trasie rowerowej.Opowiadałam także , że gdy byłam przedszkolakiem na Agrykoli zimą był tor saneczkowy i dużo radości dla dzieci.
Doszliśmy do pomnika.Oglądaliśmy kaczki krzyżówki i rozmawialiśmy o tym , dlaczego mają różne piórka. Kaczki w brązowych barwach a kaczorki  kolorowe.W drodze powrotnej rozmawialiśmy o tym, jak to kiedyś było, gdy wszyscy ważni ludzie spotykali się w królewskich łazienkach  a bycie czystym to była niezwykle ważna sprawa.



 Ciekawe doświadczenia dzieci zdobyły podczas wizyty w Straży Pożarnej. Gucio, marzy o tym , aby zostać strażakiem komendantem. Dzieci oglądały sprzęt gaśniczy, wozy strażackie, próbę świateł. Mogły zobaczyć w jaki sposób przyjmuje się zgłoszenia o pożarze lub innym niebezpieczeństwie.


Kolejną wycieczką z cyklu : "Poznajemy rożne zawody" była wizyta w pobliskiej piekarni. Dzieci same wybrały i  kupiły bułeczki, które smakowały , jak nigdy dotąd.


Wybraliśmy się też na pocztę. Kupiliśmy kartki pocztowe, znaczki, widokówki. Wojtuś wybrał widokówkę z konikiem."Wyślę do dziadka, ucieszy się." - powiedział. Theo kupił widokówkę z kwiatami.Najbardziej podobały się chłopcu tulipany.Postanowił, że da mamie. Helenka i Staś wybrali kartkę z pieskami. W drodze powrotnej poszliśmy do metra zakupić bilety autobusowe w automacie, ponieważ niedługo pojedziemy do teatru obejrzeć przedstawienie pt." Kopciuszek".Dzieci same wrzucały monety, obserwowały jakie czynności należy wykonać, aby został wydrukowany właściwy bilet.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz