Montessori nazwała okres przedszkolny czasem "chłonnego umysłu". Oznacza to, że dziecko całym sobą, każdym zmysłem odbiera wszystkie bodźce dochodzące do niego. Uczy się zaufania lub wręcz przeciwnie , mając złe doświadczenia staje się nieufne. Zdobywa życiową wiedzę i uczy się jak żyć z ludźmi. Warto z dużym zatroskaniem i namysłem pochylić się nad dzieckiem , nauczyć tego co niezwykle ważne, by potem w życiu dorosłym żyło właściwie.
Wycieczka to niezwykle cenna forma kształcenia dziecka i nie tylko... Umożliwia bezpośredni kontakt z szeroko rozumianym otoczeniem. Jest źródłem wrażeń i spostrzeżeń niezbędnych do pracy umysłowej, tworzenia pojęć i rozwijania mowy. Często dostarcza wzorców postępowania , sprzyja kształtowaniu więzi społecznych i wyrabia wiele umiejętności przydatnych w życiu. Mimo niezaprzeczalnych walorów edukacyjnych w praktyce pedagogicznej wycieczka występuje zbyt rzadko Z całą pewnością ma na to wpływ trud nauczycielski jaki trzeba włożyć, by ją zaplanować, zorganizować i zrealizować, bowiem w edukacji dziecka nic nie powinno być przypadkowe.
W Ośrodku Edukacyjnym Montessori przywiązujemy szczególną wagę do wycieczek. Dzieci bardzo je lubią. Zasadą jest, że trzy razy w tygodniu w czasie do tego przeznaczonym udajemy się poza teren przedszkola. Pozostałe dwa dni spędzamy w ogródku na świeżym powietrzu. Z reguły raz w tygodniu realizujemy wycieczkę dydaktyczną a dwa razy w tygodniu udajemy się na spacer. Dbamy o równowagę i harmonijny rozwój dziecka. Jest to niezmiernie ważne. Montessori ujęła to jednym trafnym zdaniem: "Sprawdzianem poprawności edukacji jest szczęście dziecka".
We wrześniu i październiku spacerowaliśmy po okolicy. Szliśmy śladami historii ...Zatrzymywaliśmy się przed tablicami, które przypominały bolesne czasy naszego miasta. Z dziećmi można i trzeba rozmawiać o ważnych sprawach.To nieprawda, że są za małe i że nie zrozumieją, że to za wcześnie, że na naukę czas jeszcze przyjdzie...Nie chodzi też o to, aby dzieci wszystko zapamiętały i potrafiły powtórzyć. Najważniejsze są przeżycia, doświadczenia, radość, wspólnie spędzony czas...Dzieci tym wszystkim" nasiąkną jak gąbka" i będą z tego czerpać przez całe życie...bo "jakość bycia z drugim człowiekiem jest znacznie ważniejsza niż ilość i jakość przedmiotów nas otaczających." Dzieci to doskonale rozumieją i bardzo im zależy właśnie na tej jakości.
Niezwykle ciekawą wycieczką był ...spacer do króla. Szliśmy ulicą Agrykoli do Pomnika Jana III Sobieskiego.Najpierw w przedszkolu korzystając z komputera odszukaliśmy zdjęcie pomnika w dużym formacie.Potem omówiliśmy zasady bezpiecznego poruszania się po ulicy i w drogę...
.
Dzieci przyglądały się ulicy, innej niż wszystkie, które do tej pory oglądaliśmy.Rozmawialiśmy o tym, że zaprojektował ją architekt - pan Agrykola.Oglądaliśmy gazowe latarnie, które właśnie w tym miejscu stanęły po raz pierwszy w Warszawie. Rozmawialiśmy o tym ile to pasków (oś liczbowa) trzeba ułożyć w przedszkolu, aby było 150 lat. Dzieci oglądały tablicę upamiętniającą to wydarzenie.
Idąc spacerkiem w dół ulicy zobaczyliśmy oznakowane drzewo. Były namalowane pasy w kolorze niebieskim i czerwonym oraz rysunek roweru.I znów okazja do rozmowy o trasie rowerowej.Opowiadałam także , że gdy byłam przedszkolakiem na Agrykoli zimą był tor saneczkowy i dużo radości dla dzieci.
Doszliśmy do pomnika.Oglądaliśmy kaczki krzyżówki i rozmawialiśmy o tym , dlaczego mają różne piórka. Kaczki w brązowych barwach a kaczorki kolorowe.W drodze powrotnej rozmawialiśmy o tym, jak to kiedyś było, gdy wszyscy ważni ludzie spotykali się w królewskich łazienkach a bycie czystym to była niezwykle ważna sprawa.
Ciekawe doświadczenia dzieci zdobyły podczas wizyty w Straży Pożarnej. Gucio, marzy o tym , aby zostać strażakiem komendantem. Dzieci oglądały sprzęt gaśniczy, wozy strażackie, próbę świateł. Mogły zobaczyć w jaki sposób przyjmuje się zgłoszenia o pożarze lub innym niebezpieczeństwie.
Kolejną wycieczką z cyklu : "Poznajemy rożne zawody" była wizyta w pobliskiej piekarni. Dzieci same wybrały i kupiły bułeczki, które smakowały , jak nigdy dotąd.
Wybraliśmy się też na pocztę. Kupiliśmy kartki pocztowe, znaczki, widokówki. Wojtuś wybrał widokówkę z konikiem."Wyślę do dziadka, ucieszy się." - powiedział. Theo kupił widokówkę z kwiatami.Najbardziej podobały się chłopcu tulipany.Postanowił, że da mamie. Helenka i Staś wybrali kartkę z pieskami. W drodze powrotnej poszliśmy do metra zakupić bilety autobusowe w automacie, ponieważ niedługo pojedziemy do teatru obejrzeć przedstawienie pt." Kopciuszek".Dzieci same wrzucały monety, obserwowały jakie czynności należy wykonać, aby został wydrukowany właściwy bilet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz